6. kwietnia 2014
ok. godz.13.30
Muzeum Etnograficzne
Flamenco, o jakim wiemy niewiele. Stara muzyka, wyrosła z ziemi, ze słońca, z pracy ludzi… I z ich serc – takich samych, jak wszędzie indziej. Muzyka, która niosła się po polach, która płynęła spod dachów prostych kuźni jeszcze zanim w Andaluzji pojawili się Cyganie;muzyka ludzi, którzy nie używali instrumentów – bo ich nie mieli, ale używali rąk do klaskania, stołu do stukania, kowadła… Podążając za pieśniami, które zaśpiewa Jesús Sallabera Molina, śpiewak i muzyk z Sevilli, powędrujemy od tego, co człowiek śpiewa tylko sobie i całemu niebu, ku temu, co służy wspólnej zabawie. Od cante jondo, czyli pieśni zrodzonych z bólu i łez, i czarnego smutku, przez pieśni liryczne, aż po taneczne rytmy i przyśpiewki. Cañas, seguiriyas, solea por bulerias, tangos, bulerias… Żeby nam się dobrze wędrowało, opowiemy troszkę o tej Andaluzji, którą się spotyka tylko przez muzykę, o jej zapachach, rytmach i ludziach. Częścią koncertu będzie też krótki pokaz pracy grupy warsztatowej, która będzie nurkowała w śpiewie jondo pod okiem Jesusa Sallabery przez dwa dni poprzedzające koncert…
Jesús Sallabera Molina: śpiew, palmas
Katarzyna Enemuo: opowieści
gościnnie:
Sławomir “Rodriguez” Porębski: instrumenty perkusyjne